sobota, 18 lipca 2015

Wiadomość ;c

Cześć Wilczki!
Długo zastanawiałam się nad tym postem. Bez przeciągania informuję Was, że... zawieszam watahę
;<.
Szkoda mi było, przeżyliśmy razem tyle przygód, ale musiałam tak postąpić.
Dziękuję wszystkim, może jeszcze kiedyś wrócimy.
Celestia

wtorek, 14 lipca 2015

Od Jack'a "Nowe życie, część 3" (cd. Celestia?)

- Witaj słonecz… o ktoś chyba nie w humorze.
Podszedłem jak gdyby nigdy nic i rozejrzałem się po grocie. Celestia siedziała w swojej przeogromnej jaskini. Była całkiem ładna, ale jak na mój gust zbyt świecąca.  Na szczęście wszystko w niej było upaprane w jakimś atramencie, co dodawało odrobiny mroku.  Ziemia, skały, kryształ, dosłownie wszystko pokryte przez cudowny, ciemny atrament. Obok leżał notes, również zachlapany.
- Wiesz, kiedyś myślałem, że – oblizałem pysk, to chyba jakiś odruch-. W jaskini alfy będzie… no… czyściej? – Spojrzałem na nią badawczo.
– W dodatku nie wyglądasz na zbyt szczęśliwą…wręcz przeciwnie- Uśmiechnąłem się podszedłem bliżej.
Usiadłem, tuż obok niej, przy świecącym drzewku. Boże, co za kicz. Definitywnie nie jest to mój styl. Pełno świecidełek. Spojrzałem jej w oczy. Wyglądała jakby miała cię za chwilę sprzątnąć, ale tak porządnie. Dusząc przy okazji.
- Jak na żywioł Słońca…słońca dobrze mówię, tak? To jesteś dosyć chłodna. Chyba za bardzo się denerwujesz. Powinnaś się wyluzować. - Położyłem się do góry brzuchem. Ziewając przy okazji. Ta jaskinia coraz mniej mnie denerwowała. Nie, nadal jest kiczowata.
- Wyluzować?! Widzisz jaki tu bałagan!
 Warknęła tak głośno, że się prawie wzdrygnąłem. Może nie powinienem jej denerwować? … Nie to jest zbyt zabawne. I znowu posłała mi te kamienne spojrzenie.
– Gdybyś tu nie wszedł wszystko byłoby w należytym porządku!
-Nie wiedziałem, że wadera może się aż tak głośno wydrzeć. – ugh i znowu oblizałem pysk.-Masz naprawdę dobry głos. Może powinnaś rozpocząć karierę muzyczną?- Starałem się obrócić to wszystko w żart. I chyba się udało, bo zobaczyłem malutki uśmiech.
- Może gdybym Ci pomógł to … -nie wieżę, że to robię – wyluzowałabyś trochę, uspokoiła się? – Błagam powiedz „nie”. Błagam powiedz „nie”. Błagam powiedz „nie”. Strasznie długo czekałem na odpowiedź, a może po prostu taki mi się wydawało. Z biegiem czasu ta jaskinia wydawała mi się coraz ładniejsza lub to ta maść, którą mi dały miesza mi teraz we łbie. Hmm , jest też trzecia opcja i wydaję mi się najbardziej prawdopodobna. Oszalałem. Nie, taki już byłem wcześniej, więc…
- Jack?! … Joker?!... Halo?!... Powiedziałam, że mógłbyś mi pomóc. Słyszysz?
Kurcze.
- Tak… słyszę. To, od czego zaczynamy?

(Celestia? Nie miałam pojęcia, jakie miałaś „plany” odnośnie opowiadania, więc zrobiłam takie neutralne. Nie bij, błagam :P )

niedziela, 12 lipca 2015

piątek, 10 lipca 2015

Od Celestii "Nowe życie cz2" (cd. Jack)

Patrzeliśmy na siebie. Po chwili machnęłam głową i powiedziałam:
-Joker? OK... jak sobie chcesz...
-Miło mi, że się cieszysz - odpowiedział sarkastycznie.
Na jego twarzy zagościł nieprzyjemny uśmieszek. 
-A więc dołączasz do watahy? - spytałam go jeszcze raz.
-No... tak.
-Dobrze. Kim będziesz chciał być?
Joker powoli się położył. Patrzył na chmury.
-Huh... - westchnął po chwili i powiedział - mogę być mordercą.
-Jak chcesz. Ale nie śmiej się zabijać żadnego wilka z tej watahy bez mojej zgody.
Arkadia zachichotała. Jack warknął.
-Co cię tak śmieszy? - spytał ją.
-Ty... - śmiała się co raz głośniej.
-Osz ty... - powiedział i zaczął ją gonić.
***
No proszę, dołączają nowe wilki, wataha się rozwija.
Siedziałam w swojej jaskini pisząc w dzienniku. Dziennik miał twardą, futrzaną, złotą okładkę i napis "Celestia". Zamiast kropki nad "i" widniało słońce. Moja siostra miała podobny pamiętnik, ale z granatową okładką i rzecz jasna napisem Luna". Ona nie miała "i" w imieniu, ale powiedziała mi, że gdyby miała, kropką byłby mały księżyc.
W mojej jaskini gościły drzewa, więc pod nim usiadłam. Na głowę spadł mi liść. Przestraszyłam się, a skutkiem tego został czarny kleks. W dodatku ktoś zapukał do jaskini i przewróciłam cały kałamarz. Tusz wylał się na mój dziennik, więc wyrwałam jedną, zniszczoną stronę i przez zaciśnięte zęby krzyknęłam:
-Proszę!
Do jaskini wszedł Jack.

(Jack? I jak? :D)

~Przypomnienie~

Cześć Wilczki...
Piszę dziś do Was z przypomnieniem. Chodzi o Wasze opowiadania o dołączeniu... i inne. Większość z Was wysyła mi opowiadania bez tytułu, nie pisze kto ma je dokończyć (cd.).
Po za tym opowiadania o dołączeniu kieruje się do Alfy lub do Bety, czego nie robicie. Albo kierujecie je do dowolnego wilka z watahy albo do "kogokolwiek".
Inne opowiadania, przygodowe, o poznawaniu watahy itd. możecie pisać do dowolnego wilka, ale jednak te o dołączeniu, kierujcie do Celestii lub Luny.
Przypominam też o dawaniu tytułów i kto ma dokończyć Wasze opowiadanie.
Formularz opowiadania:
Od: [wasz e-mail]
Do: wolfsnow@wp.pl
Temat: Od [imię waszego wilka] "[tytuł opowiadania]" (cd. [wilk, który ma dokończyć op.]
Treść: [wasze opowiadanie]

Przykład:
Od: wolfsnow@wp.pl
Do: wolfsnow@wp.pl
Temat: Od Celestii "Dołączenie do watahy" (cd. Luna)
Treść (opowiadanie będzie bardzo krótkie, ponieważ to tylko przykład):
Przechadzałam się przez nowe tereny. Nie wiedziałam co mnie tu czeka. Nagle w oddali zobaczyłam jakiegoś wilka. Podbiegłam do niego. Szybko okazało się, że to wadera. Zaczęliśmy temat.
-Yyy... - mruknęłam - cześć?
-Huh. - warknęła wadera. - Witam.
-Jak się nazywasz? Ja jestem Celestia. - podałam jej łapę.
-Luna. - przyjęła moją dłoń. - Hej... niedawno założyłam watahę. Może chcesz do niej dołączyć?
-Pewnie.

Oczywiście Wasze op. powinno być dłuższe.

I to na tyle. Liczę, że zrozumieliście wszystko (bo ja sama nie zrozumiałam xd)
Celestia

środa, 8 lipca 2015

~Aktualizacje~

Witam Was Wilczki w ten piękny, słoneczny dzień!
Postanowiłam wprowadzić do watahy aktualizacje. Nie wiem czy będzie to poprawa na lepsze, czy zmiana na gorsze. W każdym razie na czym miało by to polegać?
Jak pewnie zauważyliście czasami wilk został dodany, a nie pisze w jakiej jaskini mieszka, przy stanowiskach też pustka... Koniec z tym!
Od 1 sierpnia będę dodawała imiona wilków przy jaskiniach i stanowiskach. Po za tym wprowadzę listę z opowiadaniami z zeszłego miesiąca. Czyli w sierpniu napiszę post, w którym będzie znajdowała się liczba opowiadań każdego wilka. Przykładowo, gdybym dziś dodała listę wyglądała by ona tak:
Celestia - 4
Jack -1
Luna - 4
Szanante -1
Tsume - 3
Vanitas - 1

Dodatkowo, każdy wilk, który napiszę opowiadań więcej niż 5 dostanie nagrodę - 10 WM.
Przypominam, że każde opowiadanie to 2 Wilcze Monety, więc naprawdę warto pisać op.
A... właśnie. Skoro już jesteśmy przy monetach, dodam, że przy aktualizacjach ilość WM każdego wilka przy jego profilu również zostanie dodana.
Mam nadzieję, że się połapaliście xD
Celestia

Od Szanante "Ucieczka od przeszłości" (cd. ktokolwiek)

Powoli brnęłam przez gęstniejący od lepkiego oparu mgły las. Moje łapy bezszelestnie dotykały zimnej ziemi zostawiając na niej jedynie niewyraźny ślad ruchu.
Poniosłam głowę i ślepym wzrokiem spojrzałam przed siebie. Moim oczom ukazał się kraniec martwego lasu i pojawiły się otwarte wyżyny.
Przyśpieszyłam kroku. Moje łapy wykończone długą wędrówką bolały niemiłosiernie a rany jeszcze pamiątka po dawnym życiu... Pfu ! Nie chce już tego wspominać powiedziałam z odrazą ! Pałałam nienawiścią do wszystkiego co przypominało mi o moim dawnym życiu ! Nienawidziłam wojny, choroby i innych wilków ! Nie miałam do nich zaufania, nie chciałam im ufać, nie chciałam wierzyć, nie chciałam znać ! Chciałam zapomnieć i nie wspominać !
Wysunęłam pazury ze złości i zaryłam nimi w ciemną leśną, cuchnącą ziemię.
Wszystko w tym lesie było chore, coś było nie tak. Gałęzie drzew, które o tej porze miesiąca pokrywają się zwykle zielenią stały suche, znieruchomiałe, martwe. 
Moje serce powoli uspokajało się i wracało do zwyczajnego rytmu. 
Byłam tak głodna Już tak wiele dni nie jadłam. Pod moim ciemnym, brudnym futrem z namazanymi na nim czerwonymi pasami - znakami klanowymi, kryło się wychudzone, skostniałe ciało. Wklęsły brzuch przechodził w kruchą klatkę piersiową i kościsty pysk, na którym widniały postrzępione i dziurawe uszy. Ciemne, wychudłe, długie łapy i długi, bardzo długi ogon.
Zaśmiałam się ironicznie. 
-Po co mi to było ? Po co te dni wędrówek, głodu, męki, choroby. Przecież mogłam zostać i wykonywać swoją pracę. Taa swoją pracę ! Pracę !? Pracę, która doprowadziła mnie na skraj szaleństwa i zrobiła ze mnie wygnańca skazanego na cierpienie ! -Myślałam
Moja zaropiała rana na tylnej łapie uspokoiła się trochę a ja mogłam odpocząć. Zatrzymałam się tuż przed skrajem tego miejsca, miejsca, które ciągnęło się aż do mojej przeszłości, które odwiedzałam w każdym śnie, przez którego plugawe zakątki musiałam brnąć jako dziecko. Zatrzymałam się i nie, nie spojrzałam w tył. Ostatni krok zakończył moje dotychczasowe życie i zaprowadził do nowego świata. Czy lepszego ? -Zadaję sobie pytanie. 
A czy życie może tak bardzo się zmienić ? Czy to nasze ,,zaprogramowanie" może się zmienić ?
Powoli snułam się przez nagie, głuche wyżyny, które jednak spadały w dół okazując przede mną zielone, pokrytą wieczornym słońcem równiny.
Zamknęłam oczy.
Nagle moje uszy wychwyciły cichy, ostrożny szelest kroków tuż za mną. Zastrzygłam uszami i wciągnęłam w płuca powietrze przepełnione wskazówkami, wskazówkami, które nie raz ocaliły mnie przed śmiercią.
Odwróciłam się. Mój mózg działał szybko. Przyczajony wilk, niebezpieczeństwo, szybka reakcja.
Skoczyłam na intruza i z całą moją siłą przywaliłam go do ziemi by nie mógł wstać. Moja prawa łapa opierała się o jego klatkę piersiową a moje pazury napinały na niej jego cienką skórę. Moje kły znajdowały się tuż przy jego gardle gotowe zakończyć życie przeciwnika. Ale wilk nie poddał się, wyswobodził się z moich więzów i niezwykle zaskoczony tym co się wydarzyło stał gotowy na unik naprzeciwko mnie.

<Ktokolwiek?>

wtorek, 7 lipca 2015

Od Jack'a "Nowe życie cz1" (cd. Celestia)

- Oj Jack, Jack musisz coś wreszcie ze sobą zrobić. Chodzenie dookoła wzgórza jest bezcelowe. W dodatku nie pomaga w rozwiązywaniu problemów.-Mówiłem sam do siebie obchodząc zielony pagórek.
- Gdyby tak… nie to bezsensu.  – Sapnąłem robiąc kolejną rundę.  Po lewej stronie było nieduże jeziorko.
- Ostatnim razem nie skończyło się to dobrze. – Spojrzałem na bliznę na pysku i drugą biegnącą na brzuchu.  – Chociaż…co innego mi zostało. Wystarczy, że znajdę jakiegoś wilka lub kogokolwiek i wszystko będzie w należytym porządku. Tylko, w którą stronę teraz? – Rozejrzałem się dookoła.
- Hmm… po drugiej stronie jeziora słychać czyjś śmiech.  Trochę denerwujący. – Powiedziałem za głos. – A więc kierunek „ Druga Strona Jeziora”! Na świętego Death’a  jak ja nienawidzę  pływać. Ugh! – Wykrzyknąłem, poczym wszedłem do zimnej jak na tą porę roku wody.
Płynąłem tak z 2 minuty. - W sumie nie było aż tak źle, nie pamiętam czemu tak maru… O rzesz ty… moja łapa!!!  Co to do diabła jest?! Jakaś krzyżówka ryby i jeża?!
- Nie to wcale nie jest żadna krzyżówka. To Didon Hystrix. Gdybyś chodził do szkoły wiedziałbyś takie rzeczy. Pff.- Powiedziała z zadartym nosem jakaś wilczyca wychodząc zza krzaka.
- Tak, tak – warknąłem z dosyć chłodnym spojrzeniem – a teraz spadaj. Nit Ci nie mówił żeby nie rozmawiać z obcymi, zwłaszcza takimi, którzy mają pełno blizn? – Spytałem z szyderczym uśmiechem zbliżając się do niej.  Mała automatycznie się cofnęła. Już miała uciekać, gdy – No już nie bój się nic ci nie zrobię. To był taki żart. Szczeniak taki wyszczekany a jednak taki sam jak wszystkie. – Powiedziałem.
- Hej! – Krzyknęła z oburzeniem.
Odpowiedziałem na to swą przerażającą miną pokazującą zęby. Wilczyca znowu zrobiła krok w tył.
- Hahahahaha!!! – Padłem na plecy śmiejąc się nieustannie.  
- Przestań to nie jest zabawne! – Powiedziała przerażonym głosem.
- Oj no przestań. Nie bądź taka poważna. Uśmiechnij się, Maleńka. – Sapnąłem podnosząc się.
- Nie jestem mała!!! Mam już rok! – Wykrzyknęła znowu zadzierając nos.
- Tak, tak – pacnąłem ją lekko w łeb. – A teraz powiedz jak się nazywasz, „Wielgaśna”?
- A tak się składa, że nie! Mam na imię Arkadia. – Wypowiedziała dumnie. – A ty? – Spytała zaciekawiona.
- Jack…, choć wolę by mówiono do mnie Joker.
- Joker? Dziwne. -  Rzekła po czym spojrzała na moją łapę. – Nie boli Cię? Może zaprowadzę Cię do watahy. Na pewno ktoś Ci pomoże.
- Nie, nie bol…
-Co?
- Znaczy tak. Chyba ta ryba miała truciznę. Wiesz trochę kręci mi się w głowie. - sapnąłem łapiąc się za głowę i kręcąc się w kółko
- O nie! Chodź szybko, pokaże Ci drogę! – Młoda wbiegła między drzewa.
- No to mi się udało, hahaha. – Wycedziłem i poszedłem za małą w głąb lasu.
Arkadia pobiegła tak szybko, że straciłem ją na chwilę z oczu. Na szczęście zgubiłem ją tuż przy jakiejś jaskini. Była całkiem ładna, tylko te kolory. Choć w sumie gdyby było więcej fioletu to...
- Cześć,  to ty jesteś Jack? - Wyrwała mnie z myśli młoda wilczyca. 
- Hmm to zależy. O co chodzi? - Odpowiedziałem nieufnie. 
- Jesteś tym wilkiem który zranił się w łapę, tak? - Okrążyła mnie i bacznie się przyglądała. W jej oczach nie było widać strachu, przerażenia czy też innej negatywnej emocji. Patrzyła na mnie z zaciekawieniem. - Opatrzymy Ci tą ranę, ale chyba będziesz musiał zostać tu na dłużej. Trucizna zajęła już ok. 30 % twojego ciała, zaraz może zrobić się nie przyjemniej.  
- Ah tak. - odpowiedziałem ze smutkiem. Szkoda, by było gdyby się dowiedziała, że jestem odporny na jakiekolwiek trucizny. - Wiesz, jak mam tu dłużej zostać, to może zostanę na zawsze? - Spytałem niepewnie jakbym rozbrajał bombę.
- ... To świetny pomysł Jack, możesz tu zostać ile chcesz. - wypowiedziała z radością.
- Wiesz, wolę gdybyś mówiła mi Joker...

środa, 1 lipca 2015

Od Celestii "Pierwsze spotkanie cz2" (cd. Vanitas)

Był to jakiś nowy basior. Nigdy wcześniej go nie widziałam. Jego futro było ciemno-szare albo jasno-czarne. Grzywę miał czerwoną, tak jak czubki uszów i ogona. Na jego twarzy zagościł nieszczery uśmiech. Sytuacja stała się niezręczna.
-Yyy... - zaczęłam rozmowę. - Cześć?
-Witam. - odpowiedział i usiadł.
Już miałam iść, ale nieznajomy rzekł:
-Już idziesz? - spytał z ironią w głosie.
-Tak. Mam ważne sprawy Alfy... - nie dokończyłam.
-Alfy? Masz własną watahę? - zapytał mnie już z większym entuzjazmem i wstał.
-Tak. Nazywa się Wataha Śnieżnego Puchu.
-Mhm... - wymamrotał. - A... przyjmujecie nowych członków?
-No nie wiem... - odwróciłam wzrok. - A co umiesz?
-Zobacz. - powiedział a oczy mu zabłysły.
W oddali zobaczyłam królika. Basior dmuchnął powietrzem i w błyskawicznych tempie przyniósł go do mnie. Miał go w pysku, ale królik jeszcze żył. Trzymał się całkiem dobrze... nawet za dobrze. Nieznajomy przycisnął mocniej zęby i gryzoń padł martwy.
-Co... jak to zrobiłeś? - spytałam go.
-A. - odpowiedział. - Zna się sposoby.
-Całkiem nieźle. Możesz dołączyć do watahy. Może i to za wcześnie... ale mianuję cię Przywódcą Polowań.
-Świetnie. A tak w ogóle jestem Vanitas.
-Nazywam się Celestia. - podałam mu dłoń.

<Vanitas? Co dalej? :D >

Od Vanitas'a "Pierwsze spotkanie" (cd. Celestia)

Wędrowałem tak już od wielu dni, a wciąż otaczały mnie bezkresne pola pozbawione najmniejszych żyjątek. Często miałem wrażenie, że stoję w miejscu, że to moje astralne ciało ze snu porusza się za mnie, a ja głupi łudzę się jak długą drogę udało mi się pokonać. Mimo wszystko nie narzekałem, lecz uparcie parłem do przodu z nadzieją, że w końcu znajdę jakiegoś wilka, królika czy jakąkolwiek inną żywą istotę.
Przez cały ten czas rozmyślałem o błahych sprawach: kogo spotkam podczas swojej samotnej wędrówki? Nie obchodziło mnie zbytnio jakie będzie miał zamiary wobec mnie, walka była częścią mnie i nigdy tego nie ukrywałem. Wtem zamiast suchego piachu pustyni poczułem pod łapami miękką, wilgotną od rosy trawę. Podskoczyłem z zachwytu i żwawszym niż dotychczas krokiem ruszyłem przed siebie. 
Jakież było moje zdziwienie, gdy zza gęsto rosnących drzew usłyszałem szum wody. I znów zawód - po raz kolejny poczułem piach. Mym ślepiom ukazało się ogromne, ciągnące się aż po horyzont morze. Piękna, lazurowa woda i fale pieniście rozbijające się o brzeg - nie pamiętam czy kiedykolwiek miałem przed oczami tak piękny widok. 
Wtem poczułem się obserwowany. Odwróciłem łeb w prawo i zauważyłem okazałą waderę o złotym futrze. Bił od niej tajemniczy blask. Patrzyliśmy na siebie z milczeniu, po czym usłyszałem jak w mojej głowie rozbrzmiewa jej delikatny głos.

<Celestia? wadera o złotym kolorze futra dokończysz? :P >