-Może drogę powrotną! - dokończyła
Rozejrzeliśmy się. Nic nie zobaczyłem. Prawie straciłam nadzieję. Nagle... oczy gór w kształcie wilków zaczęły błyszczeć. Była pełnia. Luna czuła się bardzo dobrze. Zaczęła intensywnie patrzeć w księżyc.
-Co się... dzieje...? - spytałem zdezorientowany.
-Nie... przeszkadzaj... - szepnęła nie oddalając wzroku z księżyca.
***
Leżałem w łóżku. Otworzyłem oczy. Obok mnie siedziała Luna. Wyglądała całkiem dobrze. Zbulwersowany krzyknąłem:
-Więc to był tylko sen?!
-Nie. To nie był sen. Ani nawet koszmar. - odpowiedziała spokojnie.
-Ale... co się stało? - wstałem.
Luna westchnęła.
-W księżycu dostrzegłam Artemisa. - powiedziała. - Ponadto, mówił do mnie...
-Co ci powiedział? - przerwałem jej.
-"Pomogę Wam". - wyrecytowała. - Spytałam go jak, a on zabrał mnie do teleportu. Razem z tobą. To przez to, że mam żywioł noc, ukazał mi się. Niestety, straciłeś pamięć. To tyle.
-O... dziękuję.
Luna wyszła. Bez słowa. Po tych przeżyciach opisałem wszystko w moim Dzienniku i dodałem:
Luna to tajemnicza wadera. Jest ode mnie trochę młodsza, ale to nie ważne. PRZYJAŹŃ nie zna wieku. Dobrze mi w tej watasze. Długo tu zostanę...
Tsume
KONIEC